dziewczynka uczy się w domu

Edukacja domowa – czym jest? 

Oznacza to, że dziecko formalnie jest zapisane do szkoły (Wasze dziecko jest zapisane do np. Szkoły Podstawowej “Szkoła w Chmurze”), ale nie chodzi do niej na co dzień. Uczy się w domu w taki sposób, jaki mu odpowiada. To rodzic i dziecko decydują jak będą się uczyć, w jakich godzinach i z jaką częstotliwością. Szkoła natomiast, aby upewnić się, że dziecko opanowało to, co powinno, raz do roku robi egzamin z każdego przedmiotu.
Choć brzmi to prosto, w praktyce – szczególnie na początku – może być dla Was rewolucją. Spróbujmy ją teraz oswoić.

Co to oznacza dla mnie jako rodzica?

Przede wszystkim – większą odpowiedzialność, ale też większy wpływ. W ED to rodzic zobowiązuje się do zapewnienia dziecku warunków do opanowania podstawy programowej. W praktyce rzadko ma miejsce sytuacja, gdy rodzic jest jedynym nauczycielem dziecka ze wszystkich przedmiotów (oczywiście – jeśli rodzic czuje się na siłach, chce i potrafi – to nie ma przeszkód). 
Najczęściej jednak wzięcie odpowiedzialności oznacza stworzenie dziecku warunków do nauki, czyli:

  • zapewnienie odpowiednich książek i materiałów 
  • zapewnienie innych aplikacji lub platform do nauki 
  • zorganizowanie osób, które pomogą w trudnych przedmiotach 
  • samodzielne uczenie dziecka niektórych rzeczy

(o tym, skąd to wszystko brać i jak zrobić to dobrze, ale możliwie najmniejszym kosztem dowiecie się w jednym z kolejnych artykułów 🙂 ) 

Teraz zależy nam na uspokojeniu Was – nie musicie być orłami z fizyki (ani żadnego innego przedmiotu) i samodzielnie uczyć Waszego dziecka, aby udało Wam się w edukacji domowej. Możecie pomóc dziecku na wiele innych sposobów. 
Oprócz większej odpowiedzialności, macie też większy wpływ. Być może w szkole stacjonarnej nie podobało Wam się, że nauczyciele wierzyli, że ich przedmiot jest najważniejszy na świecie (wszyscy to znamy 🙂 ). W ED ten problem Was nie dotyczy – możecie umówić się z dzieckiem: “Wiem, że historia Cię nie interesuje, więc po prostu musisz ją zdać, ale ze swojej ulubionej matematyki będziesz robił dodatkowe rzeczy”. Oczywiście możecie też umówić się, że celem są dobre oceny z większości czy wszystkich przedmiotów. Kluczem tutaj jest elastyczność i dopasowanie do Waszych (rodziców i dzieci) potrzeb. 
Możecie umówić się, że dziecko uczy się przez ileś godzin dziennie albo możecie umówić się, że po miesiącu jest gotowe do zdania pierwszego egzaminu (ale to czy uczy się systematycznie, czy “na hurra” zostawiacie dziecku). W edukacji domowej nie ma obowiązku robienia 45-minutowych lekcji w godzinach 8-15. Dla wielu dzieci dużo naturalniej jest “wsiąknąć” w dany przedmiot i trzy godziny zgłębiać historię Mieszka I albo przygody Chłopców z Placu Broni, a potem odpoczywać. 

Większość z Was pewnie pomyślała w tym momencie “to tylko brzmi tak prosto”. Z pewnością pierwszy miesiąc lub nawet dwa to będzie testowanie różnych rozwiązań. Rozmawianie z dzieckiem o tym jak się uczy, co można by zmienić, podpowiadanie nowych rozwiązań. W tym momencie najważniejsza jest cierpliwość i spokój. Dla dziecka to też ogromna zmiana (o czym więcej w dalszej części), w szkole nikt nie uczył dziecka jak się uczyć, teraz samodzielnie będzie ono badało grunt i szukało co się sprawdza, a co nie.
Wielu Rodzicom stres na tym etapie przeszkadza, aby zaufać dziecku:

Czy było ciężko to ogarnąć? Tak. Na początku. Był stres. Ale nasz. Rodziców. Bo gdy córka z siódmej klasy po trzech godzinach pracy mówiła, że już skończyła na dziś to mówiłam: co, tak szybko? Weź się do roboty, jak ty to wszystko zaliczysz. Dziesięć przedmiotów i dziesięć miesięcy. A ona na spokojnie że zdąży. I co? Zdążyła. Materiał opanowała do kwietnia. Egzaminy na piątkę chociaż dla niej nie ma to znaczenia. Wie, że już do szkoły rejonowej nie chce wrócić. To nie był jej klimat. Wylicza ile dobrego jej dała zmiana sposobu uczenia.

Dorota Szkodzińska, Mama 8-klasistki i 3-klasisty w edukacji domowej. 
Źródło: Grupa FB “Szkoła w Chmurze – społeczność”

Zachęcamy, aby potraktować wrzesień i październik jako miesiące prób (i błędów 🙂 – tych nie da się ustrzec i warto się na nich uczyć). Z naszych doświadczeń wynika, że dzieci, które zaczynały w listopadzie i tak zdążyły ze wszystkim. Nawet w starszych, licealnych klasach. Dlaczego to tak ważne?

Codziennie dzieci poświęcają określony czas na naukę, przy czym same określają ile czasu i kiedy. Nie raz było tak, że córka mówiła: Mamo, dzisiaj leżałam na łóżku, patrzyłam w sufit i nie chciało mi się robić tych zadań. Ja to akceptowałam, bo obie wiedziałyśmy, że córka ma prawo przygotowywać się we własnym tempie. Syn z kolei mówił mi, jak ważne jest dla niego wyeliminowanie rozpraszaczy – wszystkie powiadomienia i aplikacje wyłącza i wtedy zaczyna się uczyć. Najbardziej niesamowite jest to, że moje dzieci uczą się jak się uczyć. To jest taka umiejętność, której nie nauczyli się w szkole, a teraz widzę, jak dobrze sobie z tym radzą.

Agata, Mama trójki dzieci w ED 
Żródło: Szkoła w Chmurze

Spróbujcie pomyśleć o tych pierwszych miesiącach, jako o miesiącach, w których dostajecie piękny dar – możliwość jeszcze lepszego poznania własnego dziecka. Przejście tego okresu z pewnością nie jest łatwe. Nie raz dopadnie Was zwątpienie, stres że zbyt długo to trwa, poczucie, że w tradycyjnej szkole byłoby łatwiej. Często trudno te emocje opisać komuś, kto nie jest w ED, dlatego też zapraszamy na Kręgi Rodziców, aby wymienić się doświadczeniami z Rodzinami w bardzo podobnej do Waszej sytuacji. Nagrodą za Waszą uważność i cierpliwość w tym początkowym etapie jest bliższa relacja z dzieckiem oraz bardziej samodzielne w nauce dzieci. A tego nie da się przecenić. 

A teraz do konkretów.

Jak przejść pierwsze tygodnie/miesiące w ED?

Postaramy się skonkretyzować powyższe porady w formie krótkiego ćwiczenia. 

1. Zadajcie sobie, jako Rodzice, pytanie: “Jakie wartości przyświecają mojej Rodzinie i mi jako Rodzicowi?” (baza inspiracji poniżej, postarajcie się najpierw wypisać na kartce, co Wam przyjdzie do głowy, a dopiero potem korzystać z pomocy poniżej). Dobrze jeśli każdy rodzic wypisze je osobno.

  • wolność 
  • otwartość 
  • ciekawość 
  • podróżowanie
  • poznawanienowego 
  • bliskość 
  • tradycja 
  • eksperymentowanieinowość 
  • ruch, aktywność
  • wiara 
  • tolerancyjnośćrodzinność
  • rozwój

2. Teraz, gdy już macie określone mniej więcej jakie są Wasze wartości, zastanówcie się: “Jakie potrzeby chcę realizować poprzez edukację?” oraz czy są one zgodne z Waszymi wartościami czy nie. Wypiszcie je na kartce (każdy z Was osobno). Poniżej baza inspiracji – możecie jej użyć, ale nie musicie.

  • zapewnienie dobrego 
  • startu w życie 
  • rywalizacja 
  • uczenie dzieci samoświadomości bliższy kontakt z dzieckiem uwolnienie dziecku czasu 
  • zdobywanie wiedzy 
  • przygotowanie do dobrego zawodu 
  • sprawienie, aby dziecko 
  • było szczęśliwe 
  • ochrona przed szkołą 
  • (stres, fobie) 
  • kontrola nad tym, 
  • czego dziecko się uczy 
  • odkrycie pasji dziecka 
  • zyskanie czasu na zabawę balans między nauką a rozrywką 
  • zacieśnienie relacji między rodzeństwem 
  • uwolnienie dziecka od wpływów politycznych

3. Spróbujcie zapytać dziecko o to samo (choć sami oceńcie, czy dla Waszych dzieci nie jest to zbyt abstrakcyjne pytanie). 

4. Wybierzcie 5 najważniejszych i wspólnych dla Was potrzeb i zastanówcie się, co mogłoby się dziać w Waszym codziennym życiu we wrześniu, aby te potrzeby zaspokoić. 🙂

np. jeśli Waszą potrzebą jest ochrona dziecka przed stresem szkolnym – to możecie w pierwszych tygodniach nie naciskać na naukę, nie straszyć egzaminami. Możecie zaoferować dziecku wsparcie psychologiczne. Możecie ustawić sobie rytuał “wspólnej herbatki” (lub czegokolwiek innego), co pozwoli Wam w rozmowie wybadać, jak ma się Wasze dziecko, co dziś robiło, co je wspiera, a co nie. 

Albo jeśli Waszą potrzebą jest “zacieśnienie relacji między rodzeństwem” możecie sprawdzić, które tematy są podobne i zaplanować wspólne sesje nauki albo tak przygotować przestrzeń w domu, aby nauka odbywała się przy wspólnym stole.

Postarajcie się, aby określenie Waszych wartości i potrzeb było dla Was drogowskazem przy planowaniu codzienności i wsparciem, jeśli na początku nie wszystko będzie szło tak, jak powinno. 🙂

Co edukacja domowa oznacza dla mojego dziecka?

Przyjrzyjmy się teraz perspektywie dziecka – dla niego zmienia się właściwie wszystko – zamiast z góry narzuconego planu dnia i planu nauki na cały rok, ma wybór w wielu aspektach. Na początku to może być przytłaczające i wiele dzieci rozpoczyna naukę w “stylu szkolnym” czyli „codziennie wszystko” i chce być regularnie odpytywane. Nie ma w tym nic złego – czasami taki okres przejściowy jest potrzebny. Czasami może się okazać, że w ogóle taki styl dziecku najbardziej odpowiada. 
Warto zachęcić dziecko do przyjrzenia się co ma do opanowania (tutaj bardzo pomocna będzie platforma – nic więcej nie będzie na egzaminie, więc nie stresujcie się obszernością podręczników albo tym co koledzy robią w szkole 🙂 – to nadwyżki materiałowe). Niech dziecko zobaczy, jakie przedmioty ma w tym roku szkolnym i jakie tematy są w poszczególnych przedmiotach. Co jest najbardziej interesujące lub najłatwiejsze? Spróbujcie zacząć właśnie od tego! Zobaczcie ile jest tematów, ile średnio potrzeba na opanowanie jednego z nich i wspólnie rozplanujcie mniej więcej, w jakim trybie będzie przebiegała nauka (z tolerancją na odchylenia, bo to nie wyścig 🙂 ). 

Zachęcamy, aby stopniowo dawać dziecku większą wolność w kształtowaniu swojego dnia – jeśli lubi spać do późna, niech zacznie naukę popołudniu. Jeśli skupia się na krótko – niech uczy się w wielu krótkich blokach, zamiast kilka godzin ciurkiem. Jeśli lubi ciszę – niech uczy się wtedy gdy rodzice są w pracy. Jeśli lubi mieć wokół ludzi – niech uczy się gdy wszyscy są w domu lub w okolicznej świetlicy. 
Rozwiązań jest sporo! Jeśli Wy lub Wasze dzieci jesteście artystycznymi duszami, możecie skorzystać z garści inspiracji od Gosi z Przetwórni Wspomnień, która tutaj Planer nauki w bullet journalu – pomysły na strony udzieliła wywiadu o planowaniu nauki w domu przy wsparciu pomocy graficznych. 

Pamiętajcie także, że dziecko traci swój ustalony rytm: w ED nie ma dzwonków, nie ma przerw z koleżankami. Z pewnością będzie potrzebowało czasu na przyzwyczajenie się i wykształcenie nowych zwyczajów i rytuałów.

Podsumowanie – czego potrzebuję na start?

Potrzebujecie przede wszystkim: 

1. otwartości na nowe i chęci sprawdzania różnych rozwiązań 
2. zaufania do własnego dziecka (w poprzednim roku nikt nie oblał egzaminu! Uwierzcie nam – większość dzieci prędzej czy później się nauczy 🙂 ) 
3. elastyczności – dziecko ma większą wolność, więc czasem wybierze coś “nie po naszej myśli”
4. cierpliwości 
… a reszta na pewno się uda! 

Po przeczytaniu tego artykułu z pewnością zastanawiacie się skąd brać pomoce naukowe i jak się w ogóle w edukacji domowej uczyć. Zapraszamy do czytania 🙂


Opublikowano

w

przez

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *