Jak długo jesteście i co robicie w gazetce Szkoły w Chmurze?
Anastazja: Jestem w gazetce „Z głową w Chmurze” od maja 2022 roku, czyli właściwie od jej początków. Pisałam głównie artykuły o K-popie, tworzyłam playlisty czy recenzowałam książki, co po części nawiązuje do tego, czym zajmowałam się w ostatnich miesiącach, czyli pisaniem opowiadania „Kamienie życzeń”.
Gabrysia: To był mój ostatni rok w Chmurze oraz pierwszy w gazetce. Obecnie jestem dumną absolwentką. Kiedy współtworzyłam skład redakcji, zajmowałam się głównie działem ciekawostek. Wyszukiwałam ich, opisywałam i czasem ilustrowałam. Ostatnio, podobnie jak Anastazja, poświęcałam czas głównie na opowiadanie.
Z Waszych słów wynika, że pisanie Kamieni życzeń zajęło Wam lwią część minionych tygodni?
Gabrysia: Tak, zdecydowanie. To był duży lecz, bardzo przyjemny projekt.
Skąd pomysł na wprowadzenie takiej formy do szkolnej gazetki?
Gabrysia: We wrześniu 2022 roku mieliśmy spotkanie redakcyjne, na którym zastanawialiśmy się, w jaki sposób wypromować gazetę. Pomyślałam, że może mój wakacyjny pomysł, na napisanie dłuższego opowiadania będzie dobrą inicjatywą. Nie myliłam się. Nasza gazetkowa opiekunka, Pani Anna, zgodziła się na wydanie opowiadania w kilku częściach w gazetce. Dodatkowo Anastazja wymyśliła, aby połączyć to z konkursem! I tak zaczęłyśmy wspólnie pisać.
Anastazja: Zabawny fakt był taki, że miałyśmy w planach napisać kilka stron. Ostatecznie cała opowieść mieści się na prawie 150 stronach!
Ile stron ma jedna część opowiadania?
Gabrysia: Nie wyszło nam to aż tak równo. Początkowe części miały po kilka — kilkanaście stron, a cała piąta zmieściłaby je wszystkie 🙂
Anastazja: Trzy pierwsze strony miały około 12 stron, czwarta miała około 30 stron, no a reszta to już część ostatnia, czyli około 50 – 60 stron.
Powiedzcie mi, jak dzieliłyście się pracą? W jaki sposób można napisać jedną książkę we dwie osoby? Do tego będąc w liceum!
Gabrysia: Początkowo był to problem, bo żadna z nas nie pisała nigdy z nikim tak długiego tekstu. Postanowiłyśmy zrobić plan wydarzeń i następnie podzielić się częściami.
Anastazja: Dużym sukcesem tego, że nam to wyszło, była stała komunikacja i planowanie wszystkiego naprzód. O ile pierwsze części były dość swobodne, to dalej akcja była dynamiczna i musiałyśmy to wszystko dobrze ze sobą zgrać. Bardzo często spotykałyśmy się, aby na bieżąco wypisywać historię w punktach, a następnie się nimi dzielić. Dzięki temu szybko mogłyśmy wyłapywać np. błędy fabularne.
Gabrysia: Tak, dlatego piąta część wychodziła najdłużej. Chciałyśmy zakończyć całą historię tak, aby czytelnik nie poczuł się zdezorientowany. Cały czas myślałyśmy o tym, że my wiemy, o czym myślą postaci, ale osoba czytająca może tego nie wiedzieć. Starałyśmy się, aby wszystko, co zaplanowałyśmy, zostało przelane na papier.
To jest bardzo ciekawe. Wasza praca właściwie nie różniła się niczym od profesjonalistów piszących scenariusze do filmów!
Gabrysia: Tak, takie mamy wrażenie.
Streścicie nam „Kamienie życzeń”? Czy jest coś, o czym warto wspomnieć?
Anastazja: Istnieją dwie krainy elfów: Kraina Słońca oraz Kraina Księżyca. Między nimi jest teren neutralny, w którym znajduje się pewna szkoła, do której chodzą elfy.
Gabrysia: W Krainach mieszkają elfy, z kolei w Strefie Neutralnej inne stworzenia.
Anastazja: Dwie główne bohaterki to elfki. Iris, którą wymyśliła Gabrysia, nie jest ani elfką słońca, ani księżyca.
Gabrysia: Jest jedyną elfką, która mieszka w Strefie Neutralnej. Nie zna swojego pochodzenia i właściwie nie pasuje do żadnej rasy.
Anastazja: Moja bohaterka, Magnolia, jest elfką księżyca. Również nie zna swoich rodziców i mieszka w świątyni. Fabuła rozpoczyna się, gdy obie dziewczyny zostają przydzielone do jednego projektu w szkole i natrafiają na informację o kamieniach życzeń. W opowiadaniu poruszamy także wątek Królowej Słońca, która rządzi obiema Krainami. Bohaterki dowiadują się, że oprócz niej, mógł istnieć ktoś jeszcze. Te wszystkie zagadki łączą się w jedną historię.
Czy utożsamiacie się trochę ze swoimi postaciami? Dwie dziewczyny i wspólny projekt. To brzmi znajomo.
Gabrysia: Myślę, że tak. Postać Iris wzorowałam trochę na sobie.
Anastazja: Wiele osób się nas o to pyta i nie jest to bezpodstawne. Zabawnym faktem jest to, że początkowo dałyśmy się ponieść naszej wyobraźni. Każda miała stworzyć jakąś postać. Nie określiłyśmy żadnych ram, po czym okazało się, że obie wykreowałyśmy elfki, które są uczennicami!
Gabrysia: Sporo było takich sytuacji, w których nieświadomie wybrałyśmy podobne postaci, wymyślałyśmy pasujące do siebie lokacje i całe storyline.
Anastazja: Podobnie było z pisaniem pojedynczych fragmentów opowiadania. Jedna pisała to, co druga miała na myśli, pomimo że pisałyśmy oddzielnie.
A jeśli chodzi o sam konkurs? Pomysł na wymyślenie dalszej historii był w Waszych głowach od początku?
Anastazja: Chciałyśmy zakończyć naszą historię, jednak zostawiłyśmy pewien wątek otwarty. Nie musi on zostać zamknięty, jednak daje tu przestrzeń na kontynuację.
Gabrysia: Poprosiłyśmy, aby uczestnicy konkursu stworzyli własną postać i opisały przygodę dziejącą się dwa miesiące po wydarzeniach z opowiadania.
Konkurs był podzielony na klasy?
Anastazja: Lepiej powiedzieć, że był podzielony na kategorie.
Gabrysia: Tak, można było coś napisać lub wykonać pracę plastyczną. Ostatecznie najwięcej prac dostałyśmy w formie rysunków.
W takim razie czekamy na wyniki konkursu i Wasze opowiadanie, które wydamy w formie książki. Dziękuję Wam bardzo za rozmowę i życzę powodzenia w Waszej literackiej karierze!
Dodaj komentarz